The Blacktongue Thief

Tytuł
The Blacktongue Thief
Autor
Christopher Buehlman
Data premiery
25/05/2021
Liczba stron
416
Wydawnictwo
Gollancz

“The Blacktongue Thief” autorstwa Christophera Buehlmana to debiut autora, jeśli chodzi o fantastykę (dotychczasowe książki to głównie horrory). Sama okładka urzekła mnie od pierwszego wejrzenia, więc niezmiernie się ucieszyłam, kiedy wydawnictwo Gollancz zaproponowało mi udział w Blog Tourze z tą książką.

Powieść jest bardzo specyficzna. Po kilku pierwszych rozdziałach byłam raczej zniesmaczona. Głównym bohaterem jest Kinch Na Shannack, który jest złodziejem Gildii, i to on opowiada nam całą historię. Powiedzieć, że jest on niewyrafinowany to niedopowiedzenie. Od samego początku jesteśmy bombardowani prostackimi żartami i metaforami prosto z rynsztoka. Ani mnie one nie śmieszyły ani nie były specjalnie interesujące. Jednak sam świat zapowiadał się fascynująco, więc zmusiłam się, żeby czytać dalej, czego nie żałuję.

Może trudno w to uwierzyć po przeczytaniu tych pierwszych kilku rozdziałów, ale z czasem zaczęłam przekonywać się do Kincha. Nie jestem w stanie powiedzieć, kiedy dokładnie się to stało, ale w pewnym momencie jego głupie żarty stały się wręcz urocze (no dobra, przynajmniej niektóre z nich!).

To, co zachwyca od samego początku, to bogactwo przedstawionego świata. Mamy tu bardzo szczegółową mapę, pełną różnych krajów, które nie są jedynie pustymi nazwami na mapie. Każdy z nich ma swój język bądź dialekt, oraz różne przywary charakterystyczne dla jego mieszkańców. Kinch, ze swoim rzadkim talentem do rozumienia języków często komentuje lingwistyczne ciekawostki oraz kolekcjonuje wulgaryzmy z całego świata, więc przygotujcie się na zaskakujące obelgi.

Sama historia to epicka wyprawa, która zmusza niecodziennych kompanów do współpracy, jeśli chcą przetrwać niebezpieczeństwa czyhające na nich po drodze i osiągnąć własne cele. Oczywiście, wraz z przemierzonymi kilometrami i przelanymi litrami krwi, pomiędzy towarzyszami formują się więzi, które niełatwo będzie zerwać.

Bardzo podobał mi się pomysł z magicznymi tatuażami, które dawały tatuowanym niezwykłe zdolności. Ponadto, warto również wymienić samą Gildię, ich hierarchię i metody działania. Kinch był jednym z mało wpływowych złodziei, nazywanych Prankami i tonął po uszy w długach za trening, który Gildia mu zapewniła. Sposoby na przypominanie dłużnikom o ich powinnościach, były bardzo oryginalne i dobrze przemyślane.

Pomimo humoru, który w większości przypadków nie przypadł mi do gustu, bardzo podobała mi się ta książka. Jestem wielką fanką oryginalnych i dobrze rozwiniętych światów i to, co znalazłam w “The Blacktongued Thief” w zupełności mnie usatysfakcjonowało i jest godne polecenia. Jeśli lubicie oryginalne opowieści i nie przeszkadza Wam rynsztokowy humor, to powinniście przeczytać tę powieść!

****