Obsidio - Amie Kaufman - Jay Kristoff

Tytuł
Obsidio - Amie Kaufman - Jay Kristoff

Obsidio autorstwa Amie Kaufman i Jay’a Kristoffa to ostatnia część trylogii Illuminae. Po pierwszych dwóch książkach byłam zachwycona i nie mogłam się doczekać zakończenia tej epickiej opowieści. Poprzeczka więc została podniesiona bardzo wysoko. Czy Obsidio jest satysfakcjonującym zakończeniem serii?

Ta część cyklu jest nieco inna. Ponownie zostaje nam przedstawiona dwójka nowych, głównych bohaterów (i wiele więcej istotnych postaci pobocznych), podczas gdy historia zbliża się do nieuchronnego końca. Z tego powodu Asha i Rhys to najmniej lubiani przeze mnie protagoniści, nie dlatego, że nie są dobrze wykreowani, ale ponieważ ich historia nie miała dość czasu by rozwinąć się tak jak w poprzednich książkach.

Obsidio ma również zupełnie inny klimat. Jest tu mniej nieustającej akcji, a więcej ponurej rzeczywistości międzygalaktycznej wojny. Widzimy z pierwszej ręki jak wygląda wroga okupacja i jakie okrucieństwa zaczynają być postrzegane jak coś na porządku dziennym. Ostatni mieszkańcy Kerenzy IV toczą beznadziejną walkę z siłą militarną, której jedynym celem jest wypełnienie rozkazów za wszelką cenę. Jest w książce kilka scen, które były naprawdę przerażające i sprawiały, że ciarki przebiegały po plecach. I nie dlatego, że były spowodowane ingerencją dziwacznych obcych, ale ponieważ to ludzie byli za nie odpowiedzialni.

Spotykamy również ponownie naszych ulubionych bohaterów z poprzednich części, którzy łączą swe niezwykłe umiejętności, tworząc drużynę, która jest mieszanką wybuchową, pełną zabawnych dialogów i sytuacji. Był to miły akcent, który przełamywał ciężką atmosferę tego, co działo się na powierzchni planety.

Zakończenie było epickie, zawierało galaktyczne bitwy i mnóstwo dramatów, a jednak nie zaskoczyło. Nie ma w tym nic złego, po tym co przeczytaliśmy w pierwszych dwóch tomach naprawdę ciężko byłoby o prawdziwe zadziwienie. Zdążyliśmy już na tyle poznać postaci, żeby mieć pojęcie do czego są oni zdolni.

Ale Obsidio bardzo mi się podobało. Początek był nieco wolniejszy, ale kiedy nieuniknione ostatnie starcie zbliżało się nieuchronnie ciężko było książkę odłożyć. Czy jest to dobre zakończenie serii? Powiem, że tak. To była jedna z najbardziej zaskakujących i niesamowitych książek jakie czytałam do tej pory, a już na pewno w tym roku. Już nie mogę się doczekać kolejnej książki napisanej ponownie w kooperacji przez autorów Illuminae - Aurora Rising Cycle.

****