Głosząca Kres

Tytuł
Głosząca Kres
Autor
Jay Kristoff
Data premiery
06/06/2018
Liczba stron
683
Wydawnictwo
Uroboros

Głosząca Kres Jaya Kristoffa to ostatni tom trylogii Wojny Lotosowej. Wyspy Shimy są rozdarte wojną domową. Po tym, jak ich próba przedłużenia dynastii Kazumitsu spełzła na niczym, Gildia sięgnęła po ostateczne rozwiązanie. Metalowy behemot, zwany obrazowo Miażdżycielem, ma być użyty jako główny argument by pozostałe klany ugięły się i uznały autorytet Klanu Tygrysa oraz by ostatecznie rozprawić się z rebelią. Tymczasem Yukiko musi zrobić wszystko, żeby zjednoczyć Kage i innych buntowników, by dać im choć cień szansy na odparcie ataku Gildii. Jednak wkrótce do konfliktu dołączy się jeszcze jedna strona, której pojawienia się nikt nie przewidział.

Najlepszym słowem na opisanie tej książki jest: epicka! Jay Kristoff jest świetny w tworzeniu pełnych rozmachu opowieści, z nieustającą akcją, zaskakującymi zwrotami akcji oraz perfidnymi zdradami. Ja się w tej historii zakochałam. Słyszałam na jej temat jednak różne opinie, część osób w ogóle nie mogła się w nią wczytać i rezygnowała; inni serię przeczytali, ale nie poruszyła ich tak, jak mnie. Myślę, że w tym wypadku każdy musi ocenić sam, czy styl autora mu odpowiada i czy da się porwać opowieści. Mnie osobiście Jay Kristoff po raz kolejny przekonał, że jego książki mogę kupować bez specjalnego namysłu.

Jeśli chodzi o Głoszącą Kres, to jest to naprawdę spora książka, bo ma prawie siedemset stron. Jednak wraz z nieuniknionym konfliktem i buntownikami przygotowującymi się do ostatniej, rozpaczliwej obrony nie ma tu czasu na nudę. Wielka bitwa rozpoczyna się już gdzieś w połowie książki. O rany! Nigdy bym nie pomyślała, że może się to ciągnąć tak długo! I nie jest to wcale wada, nic z tych rzeczy. Autor w niesamowity sposób trzyma nas czytających w napięciu przez ponad trzysta stron! Wraz z bohaterami pogrążamy się w coraz większej rozpaczy, nasze serce jest łamane raz po raz, z jedynie małym promyczkiem nadziei majaczącym na horyzoncie. Jay Kristoff potrafi być naprawdę okrutny, jeśli chodzi o Waszych ulubionych bohaterów, więc przygotujcie swoje serca na wstrząsy i traumy.

Cała seria bardzo mi się podobała i chociaż wielokrotnie złamała mi serce, to jednak zostanie ze mną na długo. Zakończenie było moim zdaniem idealne. Nie było cukierkowe, ale też zostawiało wrażenie, że przynajmniej dla części bohaterów, nadejdą lepsze czasy. To nie jest tylko opowieść o dziewczynie i jej tygrysie gromu. Autor umiejętnie pokazuje nam do czego mogą doprowadzić chciwość i żądza władzy, o tym, że nie można milczeć, gdy jest się świadkiem potworności. W książce często pojawia się temat honoru i tego jak jest postrzegany. Dla samuraja największym honorem jest służyć swojemu panu, ale co się dzieje, gdy ten okazuje się szaleńcem? Gdzie jest granica tego, co ludzie są w stanie poświęcić w imię zasad? I pomimo całego mrocznego klimatu i rozpaczliwej sytuacji, mieszkańcy Shimy wciąż mają nadzieję, że może jeszcze uda im się uratować świat, który sami doprowadzili do upadku.

Zdaję sobie sprawę z tego, że sporo odniesień do kultury japońskiej jest nie do końca prawidłowo przedstawiona i wielu ludzi to razi. Pewnie można było poświęcić nieco więcej czasu na odpowiedni research i bardziej dokładną analizę, biorąc pod uwagę, jak wielką rolę ta kultura odgrywa w książce. Jednak mi to niespecjalnie przeszkadzało, bo dałam się w zupełności pochłonąć opowieści.

Jeśli lubicie epickie opowieści fantasy, umieszczone w dystopijnym świecie to na pewno Wojna Lotosowa Wam się spodoba. Ja początkowo wahałam się przed sięgnięciem po tę książkę, bo nie miała super ocen na portalu goodreads, a okazało się, że się w niej zakochałam zupełnie. Polecam więc nie zawsze kierować się opinią tłumu, jeśli chodzi o książki. Jeśli opis do Was przemawia, sięgnijcie po nią i przekonajcie się sami, czy to historia, która się Wam spodoba.

Dziękuję wydawnictwu Uroboros za książkę do recenzji.

****