Architekci Czyściciele Materii

Tytuł
Architekci Czyściciele Materii
Autor
Kamil Hajduk
Data premiery
01/03/2021
Liczba stron
402
Wydawnictwo
Drake Factory

“Architekci Czyściciele Materii” to psychodeliczny thriller/kryminał z elementami fantastyki autorstwa Kamila Hajduka. Już z opisu widać, że nie jest to książka sztampowa i łatwa do zaszufladkowania gatunkowo. Jest to drugi tom cyklu „Architekci”, jednak autor zapewnia, że znajomość pierwszego tomu nie jest warunkiem koniecznym.

Sam pomysł na wykreowanie świata bardzo mi się podobał. Mamy tutaj Warszawę w klimacie nieco apokaliptycznym – komunikacja miejska (metro) jest wyłączone z ruchu, metropolią wstrząsają trzęsienia ziemi i inne niewyjaśnione zjawiska a ulice świecą pustkami wzmagając poczucie grozy i niepewności. Otóż stolica stała się podwórkiem dla potężnego Architekta, Tadeusza, który gardząc zwykłymi ludźmi, postanowił przejąć władzę nad światem. W środku całego tego zamieszania znajduje się Konrad, były uczeń Tadeusza. Nie ma on zbyt optymistycznych perspektyw na przyszłość, jednak mimo to za wszelką cenę próbuje przetrwać. Jakby tego było mało, do gry dołączają rosyjscy agenci specjalni, których celem jest anihilacja Architektów, którzy nie dają się kontrolować ich pracodawcy.

Nadprzyrodzone zdolności objawiają się tutaj w postaci umiejętności kontrolowania materii i czasu. Jak możecie sobie wyobrazić, daje to duże pole do popisu, zwłaszcza megalomańskim czarnym charakterom. Natomiast Czyściciele Materii (bardzo trafna nazwa) specjalizują się w pozbywaniu się takich osobników polegając na zaawansowanej technologicznie broni ładowanej antymaterią. Cały system na pewno będzie nie lada gratką dla fanów fizyki i nauk ścisłych.

Mi natomiast w całej tej historii czegoś jednak zabrakło. Jest tu bardzo dużo klimatycznych scen - psychodelicznych wizji mieszających się z rzeczywistością, brutalnych i pełnych przemocy, a czasem jeżących włosy na głowie (starcia z Dopplerami – mrocznym odzwierciedleniem duszy Architektów). Jednak dla mnie sami bohaterowie są czarno biali. To prawda, Konrad nie jest dobrym harcerzem, ale wyraźnie gra dla tych dobrych. Reszta natomiast jest po prostu antypatycznymi typami. Zarówno rosyjscy agenci Wasilij i Maksym, jak i wielki zły Bereszczenko i Tadeusz nie mają ani jednej cechy, która sprawiałaby, żeby czytelnik choć odrobinkę im kibicował, bądź współczuł. Owszem, jest przedstawiona ich traumatyczna przeszłość i to, jak skończyli w obecnej sytuacji, ale było to za mało, by ich losy budziły w mnie jakiekolwiek emocje.

Może wynika to z tego, że nie czytałam pierwszego tomu, ale również Konrad nie wzbudza ani sympatii, ani żadnych innych uczuć. Całą historię przeczytałam raczej z ciekawości co autor jeszcze wymyśli i jak zakończy główny konflikt, ale bez jakiegokolwiek zaangażowania emocjonalnego. Samo zakończenie również jest mocno otwarte, pozostawiające czytelnika z większą ilością pytań niż odpowiedzi. Ponadto jedyna postać żeńska w książce, która wzbudziła moje zainteresowanie pozostała jedynie tajemniczą bohaterką drugoplanową, o której motywach tak naprawdę nie wiemy nic. A o niej chętnie przeczytałabym więcej.

“Architekci Czyściciele Materii” jest książką bardzo specyficzną i nie każdemu czytelnikowi przypadną do gustu. Jeśli lubicie mroczne opowieści postapo to musicie przekonać się sami czy jest to opowieść dla Was.

***