Adeptka

Tytuł
Adeptka
Autor
Rachel E. Carter
Data premiery
30/01/2019
Liczba stron
416
Wydawnictwo
Uroboros

Niedawno miała premierę Adeptka, druga część serii Czarny Mag Rachel E. Carter. Byłam bardzo ciekawa tej książki i tego, jak dalej potoczą się losy Ryiah. Tak jak się spodziewałam, widzimy tu dużo więcej Jeraru, akcja wciąż przenosi się z miejsca na miejsce, pozwalając czytelnikowi na poznanie tej niezwykłej krainy. Akcji również jest więcej, bohaterowie są zmuszeni mierzyć się już nie tylko z udawanym niebezpieczeństwem podczas lekcji, ale również uczestniczą w prawdziwych bitwach na niespokojnych granicach państwa. Jest tu również dużo więcej romansu, gdyż relacje postaci pogłębiają się wraz z upływającym czasem. W przeciwieństwie do poprzedniego tomu, Adeptka obejmuje cztery pozostałe lata szkolenia Ryiah.

Drugą część czyta się równie dobrze jak pierwszą. Na praktykach bohaterów czekają nowe wyzwania i dalsza, już bardziej praktyczna nauka. Magowie bojowi skupiają się na używaniu zaklęć podczas walk i pojedynków magicznych, podczas gdy uzdrowiciele uczą się podczas leczenia ich kontuzji i obrażeń. Wszyscy adepci biorą również udział w standardowych manewrach prawdziwego wojska korony i przyzwyczajają się do życia w obozach armii, choć czasem, gdy są zapraszani do stolicy, władca nie szczędzi im wygód.

Ryiah jest nieco bardziej dojrzała w tej części. Ponieważ została przyjęta na praktyki do frakcji bojowej, przestaje być traktowana jak plebejuszka (przynajmniej przez większość społeczeństwa) i zdaje sobie sprawę ze swojego ogromnego potencjału. Szkolne rywalizacje jednak wciąż pozostają, Pricilla wciąż jest cierniem w jej boku, tym bardziej, że fascynacja, która narodziła się pomiędzy Ry i księciem Darrenem zaczyna przybierać na sile.

Co mi się mniej podobało w tej części, to że autorka pokusiła się o zrobienie trójkąta miłosnego. I nie byłoby to takie złe, gdyby faktycznie miał on rację bytu. Jednak już po Pierwszym Roku jest dość oczywiste, że Ryiah i książę Darren mają się silnie ku sobie wbrew wszelkiemu rozsądkowi i oczekiwaniom społecznym. Mimo to, pomiędzy nich trochę na siłę wepchnięty zostaje inny adorator Ry. I oczywiście jest to tak zwany “dobry chłopiec”. Jest czarujący, dobry, zabawny i śmiertelnie w naszej bohaterce zakochany. Nie jest trudnym do przewidzenia jak ta sytuacja się skończy, przy czym oczywiście to zawsze ten biedny “dobry chłopiec” zostaje ze złamanym sercem. Na szczęście trójkąt dość szybko się rozpadł i co mi się bardzo podobało, to że autorka tak zakończyła książkę, że w kolejnej części spodziewam się mniej dramatów sercowych a więcej akcji i niebezpieczeństw.

Wciąż jednak nasza wiedza o tym, co właściwie dzieje się między ścierającymi się państwami jest dość znikoma. Wiemy, że sąsiedzi podstępnie wysyłają małe oddziały na granice Jeraru, trzymając wojsko w ciągłej gotowiści, jednak wciąż utrzymywane są traktaty pokojowe obowiązujące od dawien dawna. Kiedy w końcu Ryiah i Darren biorą udział w szpiegowskich działaniach Jeraru, spodziewałam się jakichś zwrotów akcji, zaskakujących uzasadnień ich misji - nic z tego. Dostajemy tylko informacje, że to bardzo ważne zadanie dla całego królestwa, a żołnierze muszą bez względnie wykonywać rozkazy, po czym wątek zostaje porzucony, bez dalszych wyjaśnień.

Adeptka jest jednak udaną kontynuacją serii. Zakończenie znów pozostawia nas z poczuciem, że w kolejnej części na pewno akcja ruszy mocno do przodu, biorąc pod uwagę widmo wojny na horyzoncie. Na mój gust książka mogłaby obyć się bez nieszczęsnego trójkąta miłosnego, ale nie kuł on w oczy aż tak bardzo, żeby zniechęcał do dalszego czytania. Wydawnictwo Uroboros zapowiedziało, że kolejna część będzie wydana jeszcze w tym roku, po wakacjach, więc już za kilka miesięcy będziemy mogli poznać dalsze losy Ryiah i jej przyjaciół.

Dziękuję Wydawnictwu Uroboros za egzemplarz do recenzji.

***