Triskel. Gwardia

Tytuł
Triskel. Gwardia
Autor
Krystyna Chodorowska
Data premiery
20/06/2018
Liczba stron
352
Wydawnictwo
Uroboros

Triskel Gwardia to debiut powieściowy Krystyny Chodorowskiej. Autorka ma na swoim koncie kilka opowiadań, z których jedno nominowane było do nagrody im. Janusza A. Zajdla. Ja niestety nie miałam okazji ich przeczytać, więc było to moje pierwsze spotkanie z autorką.

Książkę czyta się lekko i szybko. Główną bohaterką jest Sinead Clarke, która ma nadprzyrodzone moce i służy w Gwardii miasta Scyld City jako Mayday, etatowa superbohaterka. Poza tym studiuje i angażuje się społecznie pomagając imigrantom i uciekinierom ze swojego rodzimego kraju Sidheanii. Czytając książkę czuje się mocno komiksowy klimat rodem z Marvela, czy DC.

Trochę mi jednak w tej książce zabrakło. Podobała mi się pierwsza część z Duncanem. Mamy tu ponowne spotkanie najlepszych przyjaciół, którzy nie widzieli się od ponad dziesięciu lat. Oboje mają nadzieję, że uda im się odbudować to, co kiedyś między nimi było, jednak oboje się zmienili i teraz mają inne priorytety. Bardzo jestem ciekawa jak ta znajomość potoczy się dalej i żałuję, że nie było tu więcej Duncana.

Muszę przyznać, że kolejne części trochę mnie znudziły. Mamy tu typowe przygody superbohaterów. Dostają wezwanie do dziwacznej sprawy, odkrywają osobliwe technologie, które zdają się być nie z tego świata i tropią spisek, który okazuje się być nie tylko międzynarodowy, ale rozciąga się również na inne wymiary. Niby brzmi ciekawie, ale jakoś mnie to nie porwało. Może dlatego, że w fandomach superbohaterów zderzenia różnych wymiarów wcale nie są rzadkim tematem. A ponieważ ja jestem fanką tego typu komiksów, to nic mnie tu nie zaskoczyło.

Co mnie bardzo irytowało to brak jakiejkolwiek mapy. Ja wiem, że nie wszystkie książki muszą je mieć, ale tu by się wybitnie przydała. Mamy tu nowy świat, wszystko jest stworzone przez autorkę, więc ciężko się połapać w geografii. Wiadomo, że jest jakieś imperium, które trzyma w żelaznym uścisku małe państewka, mamy niezależne Scyld City itd. Są tu rozmowy typu: skąd przybywasz? Stąd i stamtąd. Aha, to daleko. I tyle. Ja lubię sobie wtedy spojrzeć na mapę i zobaczyć jak ta podróż wyglądała, jakie kraje mijał po drodze i tak dalej. Apeluję do autorki i wydawnictwa, by kolejna część miała mapkę! Choćby najprostszą!

Całą międzywymiarową intrygę mamy w tej książce ledwie zarysowaną, więc liczę, że w kolejnej części nieco więcej nam się wyjaśni. I mam nadzieję, że będzie więcej Duncana. Ponieważ jestem zagorzałą fanką wszelkich historii o superbohaterach to będę czekać na kontynuację.

***