Wieża Koronna

Tytuł
Wieża Koronna
Autor
Michael J. Sullivan
Data premiery
01/08/2018
Liczba stron
377
Wydawnictwo
Mag

„Wieża Koronna” autorstwa Michaela J. Sullivana to pierwszy tom serii „Kroniki Ryirii”. Jest to sequel do serii „Odkrycia Ryirii” (która była opublikowana jako pierwsza) i opowiada o losach Hadriana i Royce’a od samego początku, gdy spotkali się po raz pierwszy. Ponieważ ja lubię czytać książki właśnie w porządku chronologicznym, to zaczęłam swoją przygodę z tą dwójką właśnie od tej pozycji.

Hadrian Blackwater nie ma już po co walczyć. Był żołnierzem przez wiele lat i walczył w różnych armiach, zabijał ludzi w różnych zakątkach świata i ma już tego serdecznie dość. List z wiadomością o śmierci ojca mobilizuje go by wyruszyć w drogę i powrócić do dawno opuszczonych regionów, aby spotkać się z przyjacielem rodziny, który chce mu przekazać ostatnią wolę ojca. Ku jego zaskoczeniu ekscentryczny czarodziej ma dla niego bardzo intrygującą propozycję. Niestety by przyjąć to pozornie niewykonalne zlecenie musi połączyć siły z Royce’em, złodziejem i zabójcą, którego nienawidzi.

Brzmi to jak klasyczna opowieść fantastyczna. Antagonistyczne postacie sprzymierzają się, by zdobyć artefakt. Jednak szybko okazuje się, że historia skupia się głównie na bohaterach i ich wzajemnych relacjach. Szczerze mówiąc, to czytając opis książki spodziewałam się, że ta niemożliwa misja będzie epicka, pełna wyzwań i niebezpieczeństw. Sama wyprawa zajmuje jednak jedynie kilka krótkich rozdziałów. Co nie znaczy, że nie jest to dobra opowieść, wręcz przeciwnie!

Obaj główni bohaterowie są bardzo wyraziści i nie mogłam się zdecydować, którego lubię bardziej, prostolinijnego i szlachetnego Hadriana, czy przebiegłego i bezlitosnego Royce’a. Ale nie byli oni jedynymi gwiazdami powieści. Drugoplanowa postać Gwen była bardzo intrygująca, przedsiębiorcza prostytutka, która pewnego dnia postanawia się sprzeciwić swojemu właścicielowi i zapewnić lepsze życie sobie oraz swoim towarzyszkom niedoli. Stary czarodziej również od razu przypadł mi do gustu, a jego wyjaśnienia czym jest magia były bezbłędne.

Cała opowieść jest pełna humoru i przezabawnych komentarzy, nie tylko ze strony bohaterów, ale również zupełnie przypadkowych postaci, które pojawiają się tylko na moment. Przez to książkę czyta się lekko i przyjemnie, co chwilę uśmiechając się pod nosem. Zakończenie zdradza, że poza kulisami głównego wątku bardzo dużo się dzieje i jeszcze wiele przed nami. „Wieża Koronna” zdecydowanie mnie zaintrygowała i mam nadzieję, że wkrótce sięgnę po kolejną część, by zobaczyć jak dalej potoczą się losy tego zaskakującego duetu.

****