Siła Niższa

Tytuł
Siła Niższa
Autor
Marta Kisiel
Data premiery
26/10/2016
Liczba stron
376
Wydawnictwo
Uroboros

Siła Niższa Marty Kisiel to kontynuacja Dożywocia, czyli dalsze losy naszych ulubieńców Licha i spółki. Po dramatycznym zakończeniu poprzedniej książki bohaterowie próbują się zaaklimatyzować w nowym domu. A nie jest to proste, gdyż wraz z powrotem do cywilizacji powróciły również rachunki do zapłacenia. Konrad wpada więc w szał pracy, przeplatanej gotowaniem dla całej rodziny (Krakers wciąż jeszcze nie powrócił) i napadami cholerycznej złości na wszystko co chodzi i Kica. Licho również nie może sobie poradzić z opuszczeniem Lichotki. Nawet nie ma ochoty sprzątać! A wszystko komplikuje się jeszcze bardziej, gdy do dożywotników dołącza kolejny anioł stróż Tsadkiel. I nie, nie jest on tak uroczy jak Liszko. Ma za to przerośnięte ego, świętą rację i zapędy perfekcjonistyczne.

Książka wciąż jest pełna humoru, jednak opowiada o rzeczach ważnych i zarazem trudnych w życiu każdego z nas. Wielokrotnie czytając o zalatanym Romańczuku nachodziła mnie refleksja, że to faktycznie jest proza życia. Każdy z nas z pewnością w pewnym momencie swej egzystencji zostaje ograniczony do bycia tylko jedną wersją siebie, tą kluczową, która jest akurat w danym momencie potrzebna. Jednak, jeśli za długo w takiej roli zostaniemy, to zatracamy swoje ja, swoje pasje, to kim jesteśmy i nie mamy czasu ani ochoty na to, by spędzać czas z kimkolwiek, nawet najbliższymi, bo sami jesteśmy po prostu nieszczęśliwi.

Podobało mi się również to, jak autorka umiejętnie skonstruowała postać Tsadkiela, upierdliwca, którego przecież nie da się lubić. Nie po tym, jak z przewrotną satysfakcją doprowadza biedne Licho do płaczu a resztę domowników do białej gorączki. Jednak, kiedy Konrad poświęca chwilę, by zastanowić się czego anioł potrzebuje by być, jeśli nie szczęśliwym, to ukontentowanym, sytuacja diametralnie się zmienia. I inni domownicy również przestają traktować go jak wroga. Bo to jest to, czego potrzebuje każdy z nas, chwili uwagi i zrozumienia.

Po tym jak przeczytałam Siłę Niższą, to od razu naszła mnie ochota, żeby jeszcze raz przeczytać Małe Licho. Czytałam tę książkę już jakiś czas temu i nie znałam wszystkich bohaterów, nie miałam na przykład pojęcia, że mama Niebożątka to Carmilla (no bo w ogóle nie przypominała siejącej postrach agentki z Dożywocia!), ale wiadomo, macierzyństwo zmienia ludzi ;).

Trochę mi teraz smutno, bo przeczytałam już wszystkie książki Marty Kisiel i teraz muszę czekać, aż autorka napisze coś nowego. Bardzo się cieszę, że odkryłam jej twórczość. Od dawna tak dobrze nie czytało mi się polskiego autora. Jeśli nie czytaliście jeszcze żadnej z jej książek to polecam Wam z całego serca, bo na pewno się nie zawiedziecie!

Dziękuję wydawnictwu Uroboros za książkę do recenzji!

****