Port Cieni

Tytuł
Port Cieni
Autor
Glen Cook
Data premiery
01/10/2019
Liczba stron
448
Wydawnictwo
Rebis

„Port Cieni” to najnowsza powieść Glena Cooka ze świata Czarnej Kompanii, wydana po niemal 20 latach od publikacji oryginalnej serii. Akcja tego tomu toczy się po wydarzeniach ze zbiorczego tomu „Kroniki Czarnej Kompanii”. Z ciekawością sięgnęłam po tę powieść, gdyż dobrze wspominam większość twórczości autora.

Początkowo nie do końca wiadomo o co właściwie w książce chodzi. Mamy tam trzy główne wątki: aktualną sytuację Kompanii, która stacjonuje dość bezczynnie w miasteczku zwanym Aloesem; opowieść o nekromancie, którego największą ambicją było zupełne i kompletne ożywienie martwego oraz historia sióstr Senjak, jednej zaginionej i drugiej ruszającej na poszukiwania. To, co początkowo zdawało się oderwanymi od siebie krótkimi opowiastkami wraz z postępem książki łączy się w logiczną całość.

Wydaje mi się, że główną wartością tej książki jest powrót do naszych znanych i lubianych bohaterów. Kiedy czytałam oryginalną serię, to najbardziej podobały mi się właśnie te pierwsze tomy, bo gdy akcję przejmowali nowi bohaterowie, to już nie było to samo. Mamy tu więc Konowała, szalonych czarodziejów Jednookiego i Goblina, Milczka itd. Bardzo dobrze czyta się o ich drobnych utarczkach, wiecznym kombinowaniu czarodziejów i niekończących się prztyczków dla Konowała, za jego związek z Panią.

Sama opowieść nie do końca przypadła mi do gustu. Tytułowy Port Cieni miał być bramą, przez którą kultyści chcieli sprowadzić Dominatora na powrót do swojego świata. Stacjonowanie Kompanii w tym miejscu miało temu zapobiec, choć nikt do końca nie wiedział czego szukać. Pomysł był ok, ale wykonanie dla mnie trochę niesmaczne. Nie chcę pisać za dużo, żeby Wam nie zdradzić zbyt wiele z fabuły. Powiem tylko, że rola kobiet w tym tomie została zredukowana do obiektów seksualnych. Nie ma tu żadnej bohaterki, która robiłaby cokolwiek innego, poza kuszeniem swoją obecnością biednych żołnierzy kompanii (Pani się tu nie pojawia osobiście, jedynie wydaje polecenia ze swej siedziby w Uroku).

Jeśli stęskniliście się za bohaterami Kompanii i chętnie wrócilibyście do dzielenia z nimi ich żołnierskich niedoli i drobnych radości życia, to polecam. Jeśli szukacie tu epickiej, pełnej akcji opowieści, to lepiej sięgnijcie po oryginalną serię, bo tu obawiam się, że możecie się nieco rozczarować.

**