Phasma

Tytuł
Phasma
Autor
Delilah S. Dawson
Data premiery
25/04/2019
Liczba stron
480
Wydawnictwo
Uroboros

Po „Phasmę” autorstwa Delilah S. Dawson sięgnęłam głównie z nostalgii dla Gwiezdnych Wojen. Wraz z medialnym szumem wokół premiery ostatniego już filmu z tej serii zapragnęłam po raz kolejny wrócić do tego niesamowitego świata. A że „Phasma” już od jakiegoś czasu była w mojej kolekcji, to zabrałam się do czytania.

Phasma jest jednym z oficerów Najwyższego porządku. Nie ma co prawda w filmach kluczowej roli, ale ze swoją wzbudzającą respekt posturą i intrygującym, chromowanym pancerzem z pewnością zwraca uwagę. Jak tylko zobaczyłam książkę po raz pierwszy to pomyślałam: o, to może być ciekawa opowieść!

Niestety książka nie jest napisana z perspektywy samej Phasmy. Na samym początku poznajemy Vi Morandi, szpiega Ruchu Oporu, która zbiera informacje na temat imperialnych oficerów. Poznajemy więc jej historię opowiedzianą przez jednego z kompanów, towarzyszących jej na rodzimej planecie.

Parnassos, skąd Phasma pochodziła, był wyniszczoną przez wybuch nuklearny planetą, na której życie był0 wyjątkowo trudne. Jednak klan Scyre wciąż walczył o przetrwanie, a Phasma była ich najbardziej nieustraszoną wojowniczką. Plemię musiało jednak stawić czoło jeszcze większej próbie, gdy na powierzchni planety rozbił się statek międzygwiezdny, a kruchy pokój zawarty z konkurencyjną grupą postawił ich w bardzo niekorzystnej sytuacji. Generał Brendol Hux z Nowego Porządku zaoferował miejsce wśród swojego wojska każdemu, kto pomoże mu wrócić bezpiecznie do jego statku. Phasma bez wahania podjeła się tej niebezpiecznej misji.

Wraz z postępem historii widzimy, jak zmienia się postrzeganie Phasmy przez jej towarzyszy. Początkowo była jedną z przywódców klanu, a jej ludzie podążyliby za nią nawet do piekła, gdyby im rozkazała. Jednak wraz z przybyciem nowych, potężnych sojuszników szybko staje się jasne, że jej lojalność należy do tego, kto ma do zaoferowania najwięcej. Czasami było wręcz przykro czytać, gdy Phasma stawała się coraz bardziej obojętna na własnych współplemieńców, którzy de facto, byli jej jedyną rodziną.

Wydaje mi się, że autorka całkiem dobrze poradziła sobie z przedstawieniem bohaterki jako oportunistki, która zdolna jest do wszystkiego, by zapewnić sobie przetrwanie i pełnię władzy. Jedynym minusem jest to, że nie mamy tu perspektywy samej Phasmy. W całej książce jest tylko jeden, krótki rozdział z jej punktu widzenia. Bardzo ciekawie byłoby przeczytać o kierujących nią pobudkach, dylematach czy wewnętrznych konfliktach.

Dla mnie książka spełniła swój cel – sprawiła, że zapragnęłam po raz kolejny obejrzeć nowe Gwiezdne Wojny i przyjrzeć się tej postaci bliżej. Jeśli jesteście fanami odległej galaktyki to z pewnością przeczytacie „Phasmę” z przyjemnością.

***