Howling Dark

Tytuł
Howling Dark
Autor
Christopher Ruocchio
Data premiery
23/07/2019
Liczba stron
668
Wydawnictwo
Gollancz

“Howling Dark” jest drugim tomem serii “Pożeracz Słońc” autorstwa Christophera Ruocchio. Jest to kontynuacja epickich przygód Hadriana, który tym razem zabierze nas aż na granice znanego wszechświata, do ciemnego kosmosu, którego przerażających mieszkańców obawia się całe Solarne Imperium.

Hadrian jest gotów na wszystko by wypełnić swoją misję odnalezienia tajemniczej planety Vorgossos i nawiązania kontaktu z nieuchwytną rasą Cielcinów. Jednak nawet jeśli mu się to uda, czy będzie w stanie zakończyć wojnę, która trwa od kilkuset lat? Czy uda mu się negocjować z obcą rasą, czy okażą się oni żądnymi krwi potworami, za jakich mają ich wszyscy ludzie? A może pokój w galaktyce jest jedynie mrzonką?

Książka zaczyna się bardzo intensywnie. Mamy tam straceńczą walkę o życie w dziwacznym i obcym świecie, rozpaczliwe ucieczki i pościgi. Jednak po kilku pierwszych rozdziałach wszystko zwalnia. Większość tej części jest wypełniona siedzeniem i czekaniem aż coś się wydarzy. Mamy tu również mnóstwo filozoficznych rozważań nad ludzką naturą i przyszłością. Muszę przyznać, że pomimo tego, że bardzo podobał mi się pierwszy tom, naprawdę ciężko czytało mi się jego kontynuację.

Sam świat jest jednak wciąż niesamowity i zaskakujący. Obce rasy, technologie, starożytne cywilizacje czające się w mrokach wszechświata – uwielbiam tę złożoność i oryginalność. Również pytania, które zadaje autor są bardzo trafne i zmuszają czytelnika do refleksji nad ludzką naturą. Mam jednak wrażenie, że w tej części jest więcej kontemplacji niż samej historii. Czytałam tę książkę przez bardzo długi czas i nie przestałam jej czytać tylko dlatego, że podobała mi się pierwsza część i miałam nadzieję, że autor wciąż jeszcze czytelników czymś zaskoczy. I miałam rację, pod koniec akcja zdecydowanie nabiera tempa i pojawia się kilka niespodzianek.

Język autora jest naprawdę bogaty i wyrafinowany. Niektóre zdania same w sobie są arcydziełem. Często musiałam sprawdzać w słowniku słowa, z którymi nigdy wcześniej się nie spotkałam. Czytanie tego to sama przyjemność, jednak do pewnego momentu. Czasami miałam wrażenie, że sama forma przyćmiewa opowieść, która schodzi na drugi plan.

Nie uważam, że książka jest zła, wręcz przeciwnie. Ma wiele bardzo imponujących elementów – wykreowany świat, język jakim jest napisana, oryginalne pomysły, epicki rozmach. Ale opowieść rozwija się wolno i jest tu mnóstwo filozoficznych rozważań. To nie jest książka, którą czyta się szybko i będziecie potrzebowali czasu, żeby cieszyć się nią na spokojnie. Jeśli czytaliście “Imperium Ciszy” i byliście pod wrażeniem, to na pewno zechcecie kontynuować przygody Hadriana.

***