Dziedzic Imperium

Tytuł
Dziedzic Imperium
Autor
Timothy Zahn
Data premiery
19/09/2018
Liczba stron
494
Wydawnictwo
Uroboros

Dziedzic Imperium autorstwa Timothy Zahna to pierwsza część trylogii Gwiezdne Wojny: Trylogia Thrawna i po raz pierwszy wydana była około 27 lat temu. Co wydaje się naprawdę niesamowite, biorąc pod uwagę, że książkę czyta się z równą łatwością, jak te pisane obecnie. Z twórczością autora spotkałam się po raz pierwszy w zeszłym roku, gdy przeczytałam jego nową książkę - Thrawn. Bardzo mi się ona spodobała i stwierdziłam, że postać Wielkiego Admirała jest cudownie wykreowana. Mój mąż, widząc mój entuzjazm, polecił mi przeczytanie oryginalnej Trylogii Thrawna, która teraz została przeniesiona do działu Legendy Gwiezdnych Wojen. Wykopaliśmy te stare książki z domu rodzinnego i udało mi się w końcu przeczytać pierwszy tom.

Po zniszczeniu Gwiazdy Śmierci i pokonaniu Darth Vadera i Imperatora Rebelianci próbują przywrócić pokój w galaktyce. Resztki imperialnej armii zostały zepchnięte na krańce galaktyki a ich wpływy zmniejszyły się do ułamka tego, czym szczycili się u szczytu swej potęgi. Księżniczka Leia, która poślubiła Hana Solo i jest w ciąży z bliźniętami, pracuje ciężko w rządzie Nowej Republiki usilnie próbując ustalić nowy porządek polityczny. Ale na rubieżach galaktyki pojawia się nowe, nieoczekiwane zagrożenie. Ostatni Wielki Admirał przejmuje dowództwo nad resztkami imperialnej floty i jest zdeterminowany, by obalić Nową Republikę i przywrócić Imperium do władzy.

Największą gwiazdą tej książki jest oczywiście Wielki Admirał Thrawn. Jest niezwykle przebiegły i inteligentny, wystarczą mu najmniejsze strzępy informacji, by prawidłowo przewidzieć rozwój wydarzeń. Mimo, że nie jest człowiekiem (a nieludzie rzadko osiągali sukces w Imperium), została mu powierzona funkcja Wielkiego Admirała. Szybko wychodzi na jaw, że nie bez powodu. Gdyby nie niezwykłe szczęście Luke’a i jego przyjaciół, Nowa Republika nie opierałaby się długo sprytnej strategii Thrawna. To naprawadę świetny czarny charakter! Muszę się przyznać, że to jemu kibicowałam, mimo że służy Imperium!

Mamy tu też oczywiście naszych znanych i kochanych Rebeliantów: Leię i Hana Solo, Luke’a Skywalkera i ich dwa urocze droidy. Jednak pomimo całej mojej sympatii dla Lei i jej świeżo upieczonego męża, rozdziały z Lukiem strasznie mnie nudziły. Od samego początku jest on niezwykle pesymistyczny i bez przerwy martwi się i rozwodzi nad zagrożeniami czającymi się wszędzie wokół. Na szczęście mniej więcej w połowie książki akcja nabiera tempa i czyta się już znacznie lepiej. Pojawiają się również nowe intrygujące postacie: Jade Mara i Talon Karrde. Jestem pewna, że jeszcze usłyszymy o nich w kolejnych częściach.

Dobrze czytało mi się tę książkę, chociaż muszę przyznać, że nowy Thrawn podobał mi się trochę lepiej. Pewnie dlatego, że było tam więcej Wielkiego Admirała, który jest moją ulubioną postacią. Liczę na więcej w kolejnych częściach. Więcej intryg, więcej akcji i oczywiście więcej Wielkiego Admirała Thrawna! Jeśli jesteście fanami Gwiezdnych Wojen, to jestem pewna, że ta książka przypadnie Wam do gustu!

PS. Całe szczęście, że ostatnio Wydawnictwo Uroboros wypuściło nowe wydanie serii (a przynajmniej pierwszej części) bo stare okładki są tak paskudne, że odstraszają :o

***