Imperium Ciszy

Tytuł
Imperium Ciszy
Autor
Christopher Ruocchio
Data premiery
03/09/2019
Liczba stron
724
Wydawnictwo
Rebis

„Imperium Ciszy” autorstwa Christophera Ruocchio to pierwsza część nowej serii „Pożeracz Słońc”. Książka jest reklamowana jako połączenie rozmachu „Diuny” z klimatem „Imienia Wiatru”. Zwykle nie lubię takich porównań książek, bo rzadko się sprawdzają, ale tu czekało mnie miłe zaskoczenie.

Na początku książki poznajemy Hadriana Marlowe’a, który zasłużył sobie na reputację zarówno zbawcy ludzkości jak i tyrana oraz potwora. Obecnie jest on zamknięty w celi i spisuje historię swego życia, którą poznajemy od samego początku, gdy bohater był młodym mężczyzną, palatynem, synem archona dochodowej planety Delos. W pierwszym tomie nie spodziewajcie się fajerwerków, wielkich wojen i pogromów obcych. Nie dowiemy się tu również jak bohater zasłużył sobie na swój przydomek Pożeracza Słońc. To dopiero początek historii, a autor poświęca dużo czasu na przybliżenie nam dosłownie całego życia Hadriana. Nie dajcie się jednak zwieść pozorom, książka wcale nie nudzi!

Bardzo podobał mi się styl autora. „Imperium Ciszy” jest pięknie napisane i znajdziemy to multum bardzo życiowych cytatów, trafnie opisujących ludzkość. Głównym przedmiotem tej historii jest sam Hadrian Marlowe. Towarzyszymy mu od wczesnej dorosłości, gdy chcąc uniknąć narzuconego mu z góry losu wplątuje się w cały szereg niefortunnych zdarzeń. Nie jest to wesoła, cukierkowa opowieść. Nasz bohater nie ma łatwego życia, a wszystkie szczegółowo przygotowywane przez niego plany zwykle spełzają na niczym.

Jeśli chodzi o świat stworzony przez autora, to ja jestem zachwycona. Uwielbiam kompleksowo przedstawione rzeczywistości, a tu dostałam właśnie to. Ludzkość rozwinęła wysoką technologię i wyruszyła na podbój kosmosu, tworząc Solarne Imperium. Mamy tu szereg planet (które wszystkie są opisane, jeśli nie w samej książce to w dodatku na końcu), obcych, mniej lub bardziej rozwiniętych ewolucyjnie, ludzi, którzy rodzą się w próbówkach i kotłach z odpowiednim koktajlem pożądanych genów (np. długowieczność, piękno, siła, odporność na choroby), jak również maszynowe wszczepy rodem z cyberpunka (chociaż te są uważane za herezję!). Dla każdego fana sci-fi będzie to nie lada uczta!

„Imperium Ciszy” to naprawdę opasłe tomiszcze (około 700 stron). To tego rodzaju książka, którą czyta się długo, ale jak już się dojdzie do końca, to od razu chce się więcej. Hadrian jest bardzo prawdziwy jako osoba, żyjąc w uprzywilejowanej rodzinie nie zdaje sobie sprawy jak wygląda życie zwykłych plebejuszy, dopóki sam nie trafia na ulice. Jest pewny siebie, ale często dostaje nauczki od losu, które czynią go bardziej pokornym. Wyciąga wnioski i uczy się na błędach. I nawet gdy sytuacja wydaje się beznadziejna, zawsze szuka sposobu na jej poprawienie i dążenie do swoich marzeń.

„Pożeracz Słońc” to seria, z którą każdy fan sci-fi powinien się zapoznać. Mnie pierwszy tom absolutnie urzekł i już nie mogę się doczekać kontynuacji.

****