Aurora Rising

Tytuł
Aurora Rising
Autor
Jay Kristoff, Amie Kaufman
Data premiery
07/05/2019
Liczba stron
470
Wydawnictwo
Rock the Boat

Na Aurora Rising czekałam, odkąd skończyłam czytać serię Illuminae i duet Jay Kristoff i Amie Kaufman zapowiedział kolejną wspólną powieść w klimacie sci-fi. Byłam więc prze-szczęśliwa, kiedy książka w końcu trafiła w moje ręce. To była jedna z najbardziej wyczekiwanych przeze mnie premier tego roku. Czy było warto czekać?

Jest rok 2380 i Tyler Jones właśnie kończy edukację w prestiżowej Akademii Aurory. Jego przyszłość maluje się w świetlistych barwach, gdyż jest jednym z najlepszych studentów na roku i dostał najwyższe oceny z większości egzaminów końcowych. Dzięki temu będzie miał pierwszeństwo wyboru najlepszych ludzi do swojej drużyny. Jednak w noc przed ceremonią jest niespokojny i nie mogąc spać wybiera się na szybką wycieczkę w przestrzeń kosmiczną w pobliżu Akademii. Ku jego zdziwieniu, otrzymuje sygnał wzywający pomocy z wraku statku uwięzionego w burzy kosmicznej. Niewiele myśląc rzuca się na pomoc i udaje mu się uratować jedyną żywą dziewczynę z pokładu statku, czego omal sam nie przypłaca życiem. Szczęśliwie udaje się im obojgu powrócić bezpiecznie do Akademii, jednak Tyler przegapia ceremonię zakończenia nauki i do jego wymarzonej drużyny zostają przydzieleni sami socjopaci i wyrzutki, których nikt inny nie chciał. Natomiast Aurora, dziewczyna, dla której ryzykował swoim życiem, dryfowała na swoim statku w śpiączce przez ponad dwieście lat. Rzec, że jest nieco zagubiona w nowej rzeczywistości jest lekkim niedopowiedzeniem.

Ta książka jest jak hollywoodzki film. Bohaterowie są świetni. Wszyscy są piękni, czarujący, bezczelni oraz niezwykle utalentowani, ale niespecjalnie mi to przeszkadzało, bo każdy z nich ma również swoją nie do końca szczęśliwą historię i własne dziwactwa, przez co traktowani są jak dziwadła. Początkowo zdaje się, że są zbyt różni i egoistyczni by mogli w jakikolwiek sposób wspólnie pracować. Kiedy jednak sytuacja staje się niebezpieczna i nie ma czasu na dyskusje czy spory, udaje im się wykorzystać swoje zdolności i atuty by uniknąć kłopotów. Mimo to daleko im do doskonale funkcjonującego zespołu, o jakim marzył Tyler. Ich wymiany zdań są przezabawne i często uśmiechałam się jak głupia, podczas czytania tej książki.

Aurora Rising jest inna niż Illuminae, mniej mamy tutaj zwrotów akcji a fabuła jest raczej przewidywalna. Ale nie sprawia to wcale, że książkę czyta się źle, wręcz przeciwnie. Mimo tego, że nie zaskakuje, to ma w sobie wszystko, za co uwielbiam gatunek sci-fi. Mamy tu mnóstwo różnych ras obcych (np. niezwykle przystojne, acz bardzo agresywne i skore do bitki kosmiczne elfy), bitwy kosmiczne, zawiłe i tajemnicze konspiracje, moce telekinetyczne a nawet wielkiego, spasionego, kosmicznego dinozaura! Myślę, że autorzy dobrze wiedzą, co ich czytelnicy lubią najbardziej i dostarczyli dokładnie to, i to w nadmiarze. Mamy tu i dramaty i nie zwalniającą ani na chwilę akcję.

Polubiłam wszystkich bohaterów. Przykładowo Aurora, dziewczyna z okładki, początkowo jest kompletnie zagubiona (kto by nie był, gdyby obudził się o ponad dwieście lat za późno?), lecz kiedy dowiaduje się, że ktoś próbuje wymazać prawdę o istnieniu kolonii, do której oryginalnie leciała, jest zdeterminowana by odkryć kto za tym stoi i czemu mają służyć te kłamstwa. Nie ustaje w wysiłkach nawet pomimo nawiedzających ją dziwacznych wizji i jeszcze dziwniejszych mocy, których nie umie kontrolować.

Najlepszym słowem na opisanie tej książki jest epicka. Niesamowite przygody oraz groźba wisząca nad całą galaktyką, którą tylko nasz zespół wyrzutków i dziwaków może zażegnać. Chętnie obejrzałabym tę opowieść na ekranie jako film czy serial, bo byłoby co kręcić! Jeśli lubicie lekkie sci-fi z charakternymi bohaterami i dużą ilością akcji to na pewno nie zawiedziecie się na tej książce. Amie Kaufman i Jay Kristoff po raz kolejny pokazali, że współpraca autorska może przynieść niesamowite rezultaty. Absolutnie warto było czekać na tę książkę, bardzo mi się podobała i już nie mogę się doczekać kontynuacji.

*****